
WojnawKolorze
@wojnawkolorze
KIJOWSKA KOMPROMITACJA WDW Skoro ankieta już była, to zapraszam na kolejną nitkę. O jednej z najbardziej zmitologizowanych formacji II Wojny Światowej. O Wozduszno-Diesantnych Wojskach - sowieckich spadochroniarzach, ich wielu kompromitacjach i klęsce pod Kijowem w 1943 roku. 1/
Armia Czerwona lat 30. XX wieku była jedną z najbardziej zaawansowanych technicznie armii świata. Sowieci wynajdywali liczne cudowne bronie: sanie ze śmigłem do posuwania się na śniegu, pierwsze w historii roboty bojowe - teletanki, podwieszane pod inne samoloty maszyny ZWIENO 2/
Jednak dumą i ozdobą ZSRR byli spadochroniarze. Pierwszą brygadę spadochronową - 3. ADBON - utworzono już w 1932 r. na rozkaz marsz. Tuchaczewskiego. Do końca 1933 r. utworzono 1 brygadę i 8 batalionów spad., liczących 8 000 ludzi w ramach "wojsk desantowo-motorowych" (AMDO). 3/
Szczególnie imponujące były sowieckie manewry we wrześniu 1935 r. k. Berdyczowa. Prowadził je elitarny Kijowski Spec. Okręg Wojskowy. Wzięło w nich udział 60 tys. żołnierzy, 1040 czołgów i 470 samolotów. Liczby robiły wrażenie - było to więcej, niż posiadała większość państw! 4/
Kulminacyjnym momentem było , gdy 50 ciężkich bombowców TB-3 przerzuciło 1188 spadochroniarzy. Ci ''opanowali'' lotnisko, na którym wylądowały kolejne samoloty, z podwieszonymi pod kadłubami działami i lekkimi czołgami pływającymi T-37, oraz kolejnych 1766 żołnierzy. W ciągu kilku godzin na lotnisku znalazło się 3000 żołnierzy! Taki widok wywołał szok wśród obserwatorów. Nikt na świecie nie posiadał niczego takiego w tym czasie! 5/
Do maja 1941 r. Sowieci utworzyli pięć korpusów powietrzno-desantowych. W międzyczasie nazwę zmieniono na "Wozduszno-Diesantnyje Wojska" (Wojska Powietrzno-Desantowe), pod którą znane są do dzisiaj. Każdy korpus składał się z 3 brygad i należał do innego Okręgu Wojskowego. Jedna - 202. brygada - znalazła się na Dalekim Wschodzie. 6/
Była to ozdoba Armii Czerwonej. Każdy z korpusów liczył 10 419 żołnierzy. Na uzbrojenie żołnierzy składało się 4500 karabinów samopowtarzalnych SWT, 1257 pistoletów maszynowych, 440 karabinów maszynowych DP. Wspierały je 132 moździerze, 57 dział i 864 miotacze ognia. 7/
Na ich wyposażeniu znajdowało się też 50 lekkich czołgów pływających T-37/T-38 (w samodzielnym batalionie pancernym) i 241 samochodów. Cała liczba sowieckich spadochroniarzy wynosiła kosmiczne 100 000 ludzi. Spadochroniarstwo było bardzo popularnym i promowanym sportem w ZSRR. 8/
Jednak za elitarnością formacji nie podążała faktyczna wartość bojowa sowieckich spadochroniarzy. Świetnym przykładem był pokazowy desant podczas zajmowania rumuńskiej Besarabii w czerwcu 1940 roku. Miał to być pokaz nowoczesności Sowietów i demonstracja siły. A wyszło... 9/
29 czerwca 2121 spadochroniarzy z 201. i 204. brygady zrzucono w kwadracie 10x10 km. Zbiórka po desancie trwała aż dwie godziny. Dowódcy nie znali celów misji, załogi samolotów nie miały doświadczenia w zrzutach. Nie przewidziano uzupełniania żywności i ewakuacji rannych... 10/
Po niemieckiej inwazji na ZSRR, elitarne sowieckie korpusy... zostały całkowicie zniszczone. Niemcy unicestwili cztery z pięciu korpusów WDW. I to szybko - Sowieci z braku pomysłu i paniki wykorzystywali je jako zwykłą piechotę. Śmierć większości z nich zajęła tylko dni. 11/
Pierwszy raz zgodnie z przeznaczeniem WDW użyto pod Wiaźmą 27 stycznia 1942 r. Zrzucono wówczas 7373 spadochroniarzy z 4. Korpusu gen. A. Lewaszewa, by wesprzeć odcięty na niemieckich tyłach 1. Korpus Kawalerii Gwardii, okrążyć niemieckie jednostki, oraz zakłócić komunikację. 12/
Sowiecki desant jak zwykle cechował bałagan. Niemcy byli w stanie rozproszyć samoloty transportujące spadochroniarzy. Te zrzucały ich jak popadło. Z 2100 spadochroniarzy tylko 1320 stworzyło zwarte jednostki. Mnóstwo zaopatrzenia pogubiono, część wylądowała w ogóle u Niemców. 13/
Mimo to, duży desant na niemieckich tyłach wywołał chaos, więc zdecydowano się go powtórzyć 16-24 lutego. Desantowało się 1525 spadochroniarzy. Na ziemi napotkali jednak na silny niemiecki opór. W walce zginął dowódca Korpusu, a wielu spadochroniarzy zaginęło w rozproszeniu. 14/
Mimo lokalnych sukcesów, spadochroniarzom nie udało się wykonać zadania i sami zostali odcięci. Pozbawiony dowództwa i zaopatrzenia, wycieńczony 4. Korpus został zniszczony przez Niemców w akcjach przeciwpartyzanckich do wiosny 1942 roku. Jego resztki przebiły się z powrotem. 15/
Klęska operacji pod Wiaźmą spowodowała zawieszenie operacji powietrzno-desantowych. Stopniowo zaczęto odtwarzanie jednostek, a okazja ich użycia pojawiła się dopiero we wrześniu 1943 r., gdy Sowieci zbliżali się do Kijowa i sforsowali Dniepr w rejonie miejscowości Bukryn. 16/
Wtedy zdecydowano o użyciu tzw. Zbiorczego Korpusu Pow.-Des. gen. Iwana Zatewiachina (1., 3. i 5. brygady), który miano desantować, by rozszerzyć przyczółek. W sumie skakać miało 7 000 ludzi z 24 armatami kal. 45 mm, 262 moździerzami, 540 karabinami maszynowymi i 378 rusznicami ppanc. Przerzucać ich miało 180 samolotów transportowych Li-2 i 150 bombowców Ił-4 i amerykańskich B-25 Mitchell. 17/
Jak zwykle w Armii Czerwonej, operację cechował bałagan. Do samolotów brakowało paliwa, przydzielone cysterny nie były w stanie zatankować wszystkich samolotów naraz. W efekcie spadochroniarze musieli biegać po lotnisku, by znaleźć jakieś zatankowane maszyny... 18/
Marsz. Gieorgij Żukow, który zatwierdził operację, zakazał przepływu informacji między dowódcami. W efekcie dowódcy brygad informacje o celach dostali na godzinę przed desantem, d-cy batalionów - na 30 minut, a d-cy kompanii - dopiero w powietrzu. O celach i sile przeciwnika też nic nie wiedziano. W odróżnieniu od Niemców. 19/
W nocy z 24 na 25 września 1943 r. desantowano całą 3. brygadę i dwa bataliony 5. brygady. W sumie 4575 ludzi. Z powodu błędów w nawigacji, niedoświadczenia pilotów i strachu spadochroniarzy zrzucano z wysokości 1000 m i przy dużych prędkościach. Rozproszenie było ogromne. 20/
Spadochroniarzy rozrzuciło na przestrzeni 1500 km kw. Niektórzy wpadli do Dniepru, inni skakali po sowieckiej stronie frontu, jeszcze inni wrócili do baz, bo piloci nie odnaleźli celów. A ci, którzy znaleźli się nad celami mieli najgorzej - bo tam na nich czekano... 21/
W miejscach desantu pojawiła się 24 IX 1943 r. niemiecka 19. Dywizja Pancerna gen. Hansa Källnera. Sowieci dosłownie lądowali im na głowach. Niemieccy żołnierze, początkowo oniemiali, szybko przeszli do kontrakcji. Na rozkaz „Ogień dowolny do spadochroniarzy” zaczęli masakrę. 22/
Huraganowy ogień z wszelkiej broni - od działek przeciwlotniczych po pistolety - masakrował spadochroniarzy i samoloty. Ci nie mieli szans w walce z dywizją pancerną. Na ziemi czekały na nich czołgi i samochody pancerne. Niebo pokryło się seriami wystrzałów i eksplozjami. 23/
Szacuje się, że na ziemi wylądowało ok. 2300 spadochroniarzy w ogromnym rozproszeniu. Niemcy nie mieli problemów z wybijaniem odizolowanych grupek spadochroniarzy. Samego 25 września meldowali o zabiciu 692 i wzięciu do niewoli 209. Resztki desantu wycofały się na przyczółek. 24/
W krwawej, zapomnianej operacji zginęło co najmniej 3500 sowieckich spadochroniarzy. Wobec klęski desantu 24/25 września, dalsze desanty wstrzymano, a Zbiorczy Korpus Powietrzno-Desantowy wycofano z frontu. Odtąd już, do końca wojny, spadochroniarze sowieccy już nigdy nie brali udziału w wielkich desantach, choć walczyli nawet w Mandżurii. Walczyli jedynie w niewielkich zespołach dywersyjnych i zwiadowczych, skacząc w grupach po najwyżej 100 żołnierzy. Jakby wstydząc się swej nieudolności. 25/25
A jeśli nitka Ci się podobała - zachęcam do wsparcia: https://buycoffee.to/wojnawkol...
A jeśli ktoś woli dłuższą wersję: https://www.facebook.com/Wojna...